Czasami bywa, że dla osiągniecia jakiegoś celu jesteśmy w stanie poświęcić swój wolny czas i siły witalne. Dokucza nam, że dawno nie wychodziliśmy na miasto ze znajomymi lub nie byliśmy na siłowni. Mimo to, zaciskamy zęby i potrafimy przez pewien czas pracować nad realizacją celu, wiedząc po co się staramy i że wysiłki nie idą na marne.
Co w sytuacji, gdy celu nie mamy, a w naszym życiu brakuje czasu dla nas samych? I dodatkowo, jest to stan permanentny, bez widoków na poprawę.
Czujesz się wtedy jak wyrobnik. Tak, to odpowiednie słowo. Wyrabiasz normy w pracy, wyrabiasz normy w domu. Robisz to, czego oczekuje pracodawca, rodzina, społeczeństwo. Najlepiej z pełnym zaangażowaniem, uśmiechem na ustach i zadowoleniem. Tylko to sprawia, że dla Ciebie czasu i sił już nie starcza. Jesteś wiecznie albo zajęty albo zmęczony wyrobnictwem zadań, obowiązków. Nawet wieczorny seans filmowy zdaje się być kolejnym zadaniem do odhaczenia na to-do-list. I tak codziennie. Zupełnie jakby porwał Cię nurt rzeki zwanej życiem. Żeby przetrwać, nie walczysz z prądem, ale dajesz się nieść falom. Ale dokąd Cię to zaprowadzi i czy właśnie tam chcesz trafić?
Zdaje się, że masz trzy opcje.
1. Dać nieść się rzece dalej
2. Walczyć i płynąć pod prąd
3. Próbować dostać się na brzeg
Opcja 1 - wydaje się być bezpieczna. Tylko czy Tobie nadal odpowiada? Płyniesz sobie z prądem, nie musisz w zasadzie się męczyć, ale nie wiesz, gdzie tak naprawdę ta rzeka zmierza i czy za chwilę nie będziesz musiał mierzyć się z wodospadem.
Opcja 2 – tutaj się zmęczysz i to nawet bardziej niż męczysz się na co dzień. Walka z czymkolwiek zawsze odbiera siły, na których deficyt i tak już cierpisz.
Opcja 3 – przez chwilę męcząca, ale masz szansę wydostać się na brzeg i pójść tam, gdzie chcesz. Na własnych nogach i w kierunku, który Ci odpowiada. Możesz przestać być wyrobnikiem cudzych norm, wartości i oczekiwań. Możesz stworzyć własne i zamiast być wyrobnikiem, stać się kierownikiem. Kierownikiem swojego życia, który wie dokąd zmierza.
„Każdy z nas gdzieś mniej lub bardziej świadomie zmierza. Jedni idą za kimś, inni próbują sami wyznaczać sobie cele. Nasze wybory determinują kierunek drogi życiowej. Bo życie jest drogą. Czy dokonując wyborów jestem świadom dokąd zmierzam i co jest celem mojego życia? A może płynę z prądem, za innymi, poddając się współczesnym trendom?”
Każdy z nas od Boga otrzymał rozum i wolną wolę. Od nas zależy, jaką drogę wybierzemy. W zależności od tego, co zasiejemy, takie żniwo będziemy zbierać. Ja przerobiłam wszystkie trzy opcje, zbierając przy tym dosyć gorzkie owoce. Koniec końców podjęłam próbę wyczołgania się na brzeg i pójścia w stronę lepszego życia.
A która opcja jest Tobie najbliższa? Dlaczego?